Roland Emmerich ma w swojej glowie apokaliptyczne wizje i robi kolejny po "Dniu niepodleglosci" film w oparciu o nie. Czeka nas dawka efektow przeplatanych pustka scenariuszowa i kiczowatym patriotyzmem. No chyba ze wyjdzie z tej papki calkiem przyzwoite kino, ale o to Roland musialby sie ostro postarac.
Co rusz to te dwa słowa - kicz i Emmerich stoją blisko siebie. Nie wiem czemu przy okazji premiery 'ID4' jakoś nikt tak nie pisał. 'Pojutrze' na pewno nie jest filmem ambitny, ale i ten rezyser takim twórca nie jest. Jesli chodzi o rozrywkowe kino nie jest taki zły. Właśnie - jak już to zły, a nie kiczowaty, bo jakoś kiczu u niego nie widzę. Patetyzm owszem...