...to najbardziej klimatyczny film Emmericha i jeden z najlepszych filmów katastroficznych ever z efektami,które mimo upływu lat w ogóle się nie starzeją. Świetnie ogląda sie ten film,zwłaszcza wieczorową,zimową porą,gdy za oknem -10 i zawierucha. Dobre Kino.
Na pewno nie jest jednym z najbardziej rzeczywistych filmów, zamiast kina katastroficznego masz film fantasy.
Zamarzające helikoptery w locie, ludzie zamrożeni wychodząc z pojazdu zanim wypuścili ostatni oddech, gość ratujący się na walącym się dachu, który zamiast położyć się na stalowej konstrukcji dachu leży na szybach, rozłożenie pomarańczowego namiotu w pomieszczeniu gdzie nad palnikami gazowymi wiszą sople... a w otwartym namiocie leży nieprzytomny człowiek bez czapki i kurtki, naukowcy chroniący się przed zamrożeniem zamiast ograniczyć zużycie prądu i całe paliwo przeznaczyć na źródło ciepła małego pomieszczenia beztrosko siedzą w biurze o tekturowych ścianach przy włączonych niepotrzebnych monitorach, prezydent wysyłany jako ostatni podczas zawieruchy (nie wspominając o tym, że kilkanaście budynków od Białego Domu jest Pentagon z podziemnymi kondygnacjami pozwalającymi na przeżycie wybuchu nuklearnego)... zagrań niedorzecznych jest mnóstwo.
Ale największy bezsens to pokazanie takiego działania temperatury -100 stopni (wbrew komorom kriogenicznym, wbrew ciekłemu azotowi) i istoty schodzenia zimnego "powietrza" z wierzchnich warstw atmosfery...
Klimatyczny ten film był, ciekawy również, ale jako katastroficzny i sci-fi jest po prostu słaby.