PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34888}

Pojutrze

The Day After Tomorrow
6,8 223 461
ocen
6,8 10 1 223461
5,5 21
ocen krytyków
Pojutrze
powrót do forum filmu Pojutrze

1) Ktos juz o tym wspominał... siedzą w bibliotece 43432534 półek z drewna a Ci palą ksiazki (w tym chcieli spalic biblie gutenberga)

2) Wszystko zamarzało w sekunde... w tym paliwo w helikopterach(o dziwo benzyna krzepnie przy -150) ale jakos wilki nie zamarzły tylko sobie biegaly po miescie (no ale tamto bylo w anglii... niby, tylko w NY tez wszystko rowno zamarzalo)

3) NAJWAZNIEJSZE. MOZE COS PRZEOCZYLEM. Słonce miało sie w koncu pojawic i miała nastac epoka lodowcowa. Aż tu nagle jak juz bohaterowie doszli gdzie mieli dojsc wszystko topnieje w 3 minuty ptaszki spiewają i ogólnie gra muzyka trawka rośnie... no luuuuuuudzie. Wiec wynika z tego ze jakby nie jechali po nich tylko poczekali 2 dni to by sie nic nie stało.

4) Skąd sie wziela fala ?? Troche pominięte. (choc niby mozna wytłumaczyc jakims zerwanym lodowcem... ale gdzie)


W łącznej ocenie wystawiam więc 6/10. Dobre efekty specjalne ale kretynizm typowy dla filmow katastroficznych

ocenił(a) film na 10
kuboski7

1) może drewno było przemoczone czy coś (też sie nad tym zastanawiam)
2)wilki były wcześniej (przed tym zamarznięciem Nowego Jorku)w czasie tego były zamknięte na tym statku
3)nie przypominam sobie takiej sceny (blisko równika było trochę roślinności)
4)wydaje mi sie że było to spowodowane tym że ten prąd niósł za dużo wody ale nie jestem pewna (tsunami są powodowane ruchem płyt tektonicznych)

kuboski7

1) JEsli drewno mokre to papier tym bardziej
3) Oni wyszli i bylo pokazane jak sie nagle wsszystko robi ladne

użytkownik usunięty
kuboski7

Dokładnie! Najdziwniejsze było dla mnie to, że właśnie epoka lodowcowa miała trwać ileś czasu (wspominano, że wtedy śnieg będzie odbijał światło i temperatura ustabilizuje się na jakimś poziomie) ale ten cały proces trwał ile? jeden dzień?

A ta dziewczyna z raną na udzie? Nawet nie pokazali jak robią jej ten zastrzyk... Ani temu chłopakowi pogryzionemu przez wilki...

Uważam, że krytykowany film "2012" mający średnią w okolicach 6,7 jest o niebo lepszy niż "Pojutrze".

Tutaj efekty marne, fabuła jakaś nietrzymająca się kupy... W 2012 fabuła była naciągana, ale jednak miała ręce i nogi...

Ode mnie 5/10 i to głównie za oryginalność Emmericha i za piękne zdjęcia (głównie z końcowej części filmu).

kuboski7

A jeszcze apropo dziewczyny... luuudu mój... jakby ona miała zakażenie krwi to gówno by jej antybiotyk pomogl. Ludzie z sepsa w szpitalach umieraja ale ta ozdrowiała nagle po byle zastrzyku.

Juz nie wspominam o ekipie telewizyjnej ktora przebywa miedzy 5 tornadami ale po co uciekac. Wazne dobre ujecie.

dalej najsmieszniejsze jest palenie kartek przy leżacych krzesłach regałach dywanach i innych stołach

Ciekawe tez czemu nagle sie zrobilo metr wody w NY, nie zeby była kanalizacja podziemia metro itd. Cała ulica zalana po 2 dniach zwyklej ulewy. Hmmm i wogole te amerykanskie auta BENZYNOWE jezdzace w wodzie po szybe. Ciekawi mnie wlasnie po co oni wsiadali do tych aut. Te murzyny np. metr wody im taksówke zalał w czasie kiedy na swiatłach stali (to było przed fala)

ocenił(a) film na 8
kuboski7

3) Jakie ŁADNIE!!!!!!!!!!!???????
Ta zieleń o którą tyle zamieszania to pewnie Mexico City (stolica Meksyku jeśli ktoś nie wie) tam co prawda też sięgała ta wielka zimna burza, ale tylko w postaci mrozu i drobniutkich opadów śniegu.
Epoka lodowcowa tam prędko NIE DOJDZIE.

ocenił(a) film na 8
kuboski7

A fala to pewnie przez opady i nagłą zmianę kierunku prądu.

ocenił(a) film na 8
kuboski7

Pewnie nie mieli czym rąbac wielkich półek a mniejsze drewniane rzeczy palili w innych momentach.

ocenił(a) film na 8
kuboski7

1. Co do książek zgadzam się, ze przekombinowali, choć nigdy nic nie wiadomo, może i popalali też drewnem.
2. Pomyliłeś chronologię wydarzeń. Ta superburza której centrum/oko niosło rekordowo niskie temperatury nadeszła na Nowy York dopiero pod koniec filmu już tuż tym jak ganiali się z wilczkami (których było to ostatnie pojawienie się w filmie z tego co pamiętam).
3. A tu nie kumam o co ci chodzi bo przecież nigdzie nie ma mowy, że śniegi czy lody po przejściu tych mroźnych burz zaczęły się topić itd. Chmury w końcu się (w miarę) rozproszyły, pokazało się słońce ale to wcale nie oznaczało, że temperatura cokolwiek podniosła się; oczywiście była wyższa niż w oku mroźnej burzy ale tamto to było ekstremum.
4. Tylko spekuluję - ochłodzenie miało nastąpić w skutek zaburzenia prądu zatokowego (który początek ma m.in wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, więc można pobawić się wyobraźnią i powiedzieć, że mogło to spowodować zalanie miasta. Kolega kuboski 7 przyczepił się, że istnieje coś takiego w NY jak kanalizacja, metro. Pomijając już fakt, że w każdym mieście może zdarzyć się niedrożność kanalizacji i zalać ulice to przecież woda z ulic do metra nie trafia więc po co ta wzmianka o nim. Zresztą możesz sobie też znaleźć informację w sieci o olbrzymich ilościach wody jakie muszą być non stop wypompowywane z m.in. metra żeby dosłownie w ciągu 36 godzin tunele i metro w NY nie znalazły się całkowicie pod wodą. Po prostu sobie z taką ilością wody mogli nie poradzić.
5. Co do zarzutów braku ujęć z zastrzykami to ja wysiadam...
Pojutrze 8/10, 2012 5/10

ocenił(a) film na 8
polishchaser1

3) Myśleli chyba że scena z Mexico City była gdzieś na północy.

ocenił(a) film na 8
polishchaser1

Zgadzam się z polishchaser1 odpowiedź wyjaśniająca wszystko poprawnie. Wyjaśnienia wszystkich zdarzeń układają się ogólnie w spójną całaść. Prośba: Oglądajcie uważniej! Są małe niedociągnięcia ale film wydaje mi się ciut lepszy niż 2012. Ten drugi jest przekombinowany.

użytkownik usunięty
kuboski7

Co do książek, to widzę, że nie tylko ja mam wątpliwości odnośnie celowości ich palenia :-).
Mnie, poza wyżej wymienionymi "niedoróbkami" zastanowiło jeszcze:
1. Gdzie podział się dym z kominka? (Ojciec głównego bohatera, stojąc na dachu biblioteki, powinien widzieć unoszący się dym)
2. Po co ten człowiek wogóle szedł do NY, skoro, znalazłszy się na miejscu, zadzwonił po helikoptery, które zabrały ocalałych. Nie lepiej było od razu przylecieć?
No i owe wspomniane -150 st.C, przy których zamarza paliwo... Litości, w kriokomorze jest poniżej -100, a wchodzą tam ludzie i jakoś wychodzą o własnych siłach.

ocenił(a) film na 2

2. Jak to po co szedł??? Żeby po drodze jego kumpel mógł zginąć odcinając się od liny, a syn, po odnalezieniu, mógł powiedzieć wszem i wobec: mój tata! i paść mu w ramiona. A świadkowie tej sceny, żeby mogli przybrać miny wyrażające jednocześnie wzruszenie i uznanie. Po to szedł ów dzielny mężczyzna.

ocenił(a) film na 8

ad. 2
Ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach nie posyłałby helikopterów w rejony, gdzie dwa inne już zaginęły, a specjalista uznał je za stracone. A jego motywacja to oczywisty, piękny i wzruszający (albo naiwny i wywołujący śmiech) gest ze strony ojca, który nie chce siedzieć z założonymi rękoma czekając na śmierć syna.
Może to kwestia tego, że nie doceniałem obecności taty, kiedy jeszcze żył, ale takie wątki ostatnio na mnie działają.

Helikoptery zostały wysłane później, już po najgorszej fazie kataklizmu, gdy pogoda się uspokoiła. Przecież ten facet nie szedł tam po to, aby wyprowadzić ten lud z biblioteki nowojorskiej - schronienia mugoli, tylko żeby zostać tam razem z nimi i pomóc przeczekać najgorsze.

ocenił(a) film na 2
Khaosth

Rozumiałbym motywację, gdyby dzieciak miał 12 czy 15 lat. Ale on był pełnoletni i do tego zaradny, więc nadal nie wiem, po co ojciec ryzykował swoje życie. A przecież sam nawoływał, żeby nie wychodzić na zewnątrz bo to pewna śmierć. Narażał także kolegów, z czego jeden zginął. Ale tak zginął, żeby zrobiło nam się smutno tylko na chwilkę, by ta śmierć nie była AŻ TAK ważna, by wyglądała na konieczną ofiarę. Reżyser pokazuje to w typowy dla siebie, stereotypowy sposób: kolega przywiązany do liny, która ciągnie wszystkich podejmujmujący dramatyczną decyzję odcięcia się - ojciec krzyczący: nie! - kolega mimo to odcinający się i ginący - ojciec robiący zbolałą minę - CIECIE - zapominamy o tym panu).

A, i tu dochodzimy do konkluzji, PRZECIEŻ OJCIEC I TAK NIE POMÓGŁ swojemu synowi, oprócz tego, że go przytulił. Kolejna prymitywna zagrywka reżysera obliczona na łzawy sentymentalizm.

A scena zamykania drzwi przed WIELKIM MROZEM, wybacz, maksymalnie tandetna.

ocenił(a) film na 8
cze67

On wyruszył też do Nowego Jorku by sprawdzic czy ktoś w ogóle przeżył,
pewnie myślał że dotrze miasta jeszcze za burzy.
Pewnie nie przewidział kraksy samochodu na północ od Filadelfii.
Myślał że samochodem dojedzie na same przedmieścia Nowego Jorku.
Był inaczej zwiadowcą również, gdyby ktoś przeżył miał wezwac helikoptery.

ocenił(a) film na 2
Lwie_Serce

Wyruszył, żeby sprawdzić czy ktoś przeżył w Nowym Jorku... Czyli co, miał przeszukać wszystkie domy w tym mieście? Sam???

ocenił(a) film na 8
cze67

A czy ja kurde napisałem że sprawdzał wszystkie domy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!????????????????????????????????? ????

ocenił(a) film na 8
Lwie_Serce

Nie, ale od zwiadowcy raczej by się tego wymagało, albo żeby przynajmniej do paru z nich zajrzał. Ojciec parł przed siebie, bez żadnej odgórnej misji.

Zgadzam się co do tego, że liczył na trochę dłuższą przejażdżkę, Nie liczył chyba jednak że zdąży tam dojechać podczas ulewy - był dobrym polarnikiem i w tym upatrywał swoich szans.

ocenił(a) film na 8
cze67

"A, i tu dochodzimy do konkluzji, PRZECIEŻ OJCIEC I TAK NIE POMÓGŁ swojemu synowi, oprócz tego, że go przytulił. Kolejna prymitywna zagrywka reżysera obliczona na łzawy sentymentalizm."

Fakt, ale ten sentymentalizm uważam za piękny. Nieobliczony na zwycięstwo i przetrwanie, a na bycie razem i wzajemne wsparcie.

Pełno schematów, pełno tandety - Emmerich w czystej postaci. Taki sam jest "Dzień Niepodległości", takie same są "Gwiezdne wrota" (może nie kiczowato łzawe, ale kiczowato sensacyjne w tym przypadku), jeszcze gorsze są "Godzilla" i "10 000 BC". Kwestia przyzwyczajenia.

ocenił(a) film na 2
Khaosth

Tak, byłoby to może nawet i piękne, gdyby po drodze ktoś nie zginął. Ale, jak już wspomniałem, reżyser tak prowadzi akcję, że szybko o nim zapominamy, roniąc łzy dopiero w scenie spotkania ojca z synem. Ergo - przyjaciel ojca zginął, aby ten mógł przytulić swoją pociechę. Ciekawy koncept.

ocenił(a) film na 8
cze67

Jego śmierć również była pi... no może ładna - trochę mniejszy kaliber uczuć. Poświęcenie ojca dla syna, które po drodze zbiera dodatkowe dobrowolne ofiary - właśnie ten koncept uważam za piękny. Bliskość za wszelką cenę.

ocenił(a) film na 2
Khaosth

Ja w tym koncepcie nic pięknego nie widzę. Dla mnie to zwyczajne nabijanie widza w butelkę.

ocenił(a) film na 3
Khaosth

byłoby piękne, gdyby sam polazł, tak ma śmierć kumpla na sumieniu.

ocenił(a) film na 8
Magrat

Z tym że kumpel wiedział po co idzie i się na to zgodził.

użytkownik usunięty
Khaosth

Może się mylę, ale wydaje mi się, że helikoptery zaginęły w jakimś innym rejonie (kojarzą mi się góry, ale pamięć bywa zawodna). Specjaliści od klimatu mieli dokładne dane o tym gdzie i jaka temperatura panuje, więc mogli spokojnie sprawdzić, kiedy zrobi się na tyle bezpiecznie, żeby posłać tam pomoc.
Poza tym tatuś dotarł już po fali największego mrozu, więc tak czy inaczej syn był skazany na własne umiejętności.
Nikt się nie wypowiedział w sprawie dymu z kominka (czy raczej jego braku) - jakieś koncepcje odnośnie logicznego wytłumaczenia tego faktu?

ocenił(a) film na 8

1) CI SPECJALIŚCI BYLI W SZKOCJI (cześc Wielkiej Brytanii, Europa)
2)a) Helikoptery były brytyjskie (mówili jak brytole i lecieli po rodzinę królewską wielkiej brytani)
2)b) Miejsce pobytu rodziny królewskiej po jaką leciały helikoptery to jakiś ZAMEK W SZKOCJI.


PS. Jak ktoś nie wie czemu helikoptery spadły w szkocji TO NIECH OBEJRZY RAZ JESZCZE FILM. NAWET KURDE POWIEDZIELI ŻE HELIKOPTERY SPADŁY W SZKOCJI.
JEŚLI CZEGOŚ NIE ZROZUMIE KTOŚ TO NIECH OBEJRZY FILM RAZ JESZCZE DOKŁADNIEJ!!!!!!!!!

użytkownik usunięty
Lwie_Serce

To znaczy, że dobrze zapamiętałam ten wątek :-), ale nadal mój mały rozumek nie pojmuje idei dalekiej i niebezpiecznej wędrówki, jeżeli wystarczyło poczekać jeden dzień i wysłać helikoptery (klimatolodzy byli w kontakcie i wiedzieli, czy jest bezpiecznie, czy też nie).
Swoją drogą - film widziałam kilka razy, nawet całkiem niedawno był w telewizji, ale sens niektórych elementów pozostaje dla mnie nadal niewyjaśnioną zagadką...

ocenił(a) film na 8

A przynajmniej wiesz jak skończyli klimatolodzy?????????????

użytkownik usunięty
Lwie_Serce

Wzięli i zamarznęli bo zimno było a pomocy znikąd :-)
A co to? Quiz?

widać ćwoku że mieszkasz w bloku myślisz że dym leci z komina cały czas jak z racy dymnej... co za pacany... co za dziecinada a forumowicz kuboski7 pobił już wszystkie rekordy głupoty na tym forum dawno takich ośmieszających się zarzutów co do filmu nie czytałem ( pewnie byłby zadowolony gdyby wszyscy aktorzy zginęli podczas kręcenia filmu to może byłby w stanie uwierzyć że to co ogląda to szczera prawda bo o to przecież chodzi w filmie nie ?) ale podobno każdy Polak ma czarny pas w każdej z możliwych dziedzin ale i tak najlepsi jesteśmy w krytykowaniu no może zaraz po użalaniu się nad sobą
PS 2012 nie umywa się nawet do Pojutrze nie będę wyjaśniał dlaczego bo nie trzeba...

kuboski7

Co do tych palonych książek to ja też za bardzo tego nie rozumiem. Nie chodzi mi tu nawet o sam fakt palenia książkami a nie np. meblami tylko o scene końcową filmu, w której ojciec w końcu dociera do Sama, wchodzi do pokoju w którym wszyscy śpią a w kominku pali się jak jasny gwint ( no chyba że pies cały czas czuwał i dokładał żeby nie wygasło).
Ciekawi mnie też to jak helikoptery doleciały na jednym tankowaniu z Meksyku do Nowego Jorku i wróciły z powrotem. W końcu wszystko od Meksyku na północ było zamarznięte i raczej nie było gdzie uzupełnić paliwa.

kuboski7

Co do zamarzania w sekunde to też jest dal mnie niezrozumiałem. W komorach kriogenicznych, w których temperatura wynosi ok -100 st C. (dokładnie nie wiem), ludzie wchodzą w samej bieliźnie i opaską na ustach żeby nie wdychać tak zimnego powietrza i mogą wytrzymać w takiej temperaturze ok 1 min. W filmie profesorek mówił że temp. w epicentrum burzy wynosi -101C, a koleś który otworzył drzwi helikoptera zamarzł od razu choc był ubrany pod samą szyje, nie wspominając o samych heli które zamarzły w locie.

ocenił(a) film na 8
jacazone

Profesorek mówił jaka temperatura panuje na zęwnątrz!!!
W epicentrum pewnie była o piekło niższa.

ocenił(a) film na 9
jacazone

istotnie czytając powyższe wypowiedzi można stwierdzić,że film ma wiele niedociągnięć. wyjaśniać nic nie będę bo nie jestem na tyle dobra z fizyki. ale uważam, że film jest bardzo dobry i ciekawy. niedawno oglądałam 2012 i doszłam do wniosku, że efekty specjalne fajniejsze są w filmie "pojutrze" jak i ogólnie film jest bardziej wciągający i przyjemniej się go ogląda niż ten drugi, choć są dość podobne.

kuboski7

Ręce opadają, gdy czytam niektóre powyższe wypowiedzi.

użytkownik usunięty
vioolet

Łączymy się z tobą w cierpieniu.

a Ty co za didaskalię robisz twoj przedmówca miał na myśli m.in takich cymbałów jak Ty

użytkownik usunięty
luk211

Dobrze, że chociaż ty swoją elokwencją zawyżasz poziom tego forum, tak trzymać, świetnie ci idzie!

ocenił(a) film na 8

Ręce opadają.

Po co komentujecie coś czego nie rozumiecie? Nie prościej poprosić o wytłumaczenie jeśli czegoś nie rozumiecie?

"istotnie czytając powyższe wypowiedzi można stwierdzić,że film ma wiele niedociągnięć."

Nie. Czytając powyższe ( większość ) wypowiedzi można stwierdzić, że to nie film ma wiele niedociągnięć. Wiedza ogólna naszego kochanego społeczeństwa jest przeraźliwie niska. Najbardziej irytujące jest jednak zarzucanie filmowi braku logiki, niespójności, niezgodności z zasadami fizyki. Najgłośniejsze są osoby, które z fizyką jak widać miały do czynienie tyle co WCALE. Z drugiej strony zastanawiam się czy oby ten sam film oglądaliśmy... Takie proste rzeczy a jednak nie.

1). Rozpal zapalniczką przy minusowej temperaturze mebel - powodzenia. Zaczęli od książek, nigdzie nie było powiedziane, że na nich skończyli.

2) Benzyna zamarza przy -150 ale NIE znaczy to, że przy -149 jest użyteczne. Już przy -30 samochody mają problem, zapewne wojskowe samoloty/śmigłowce jeszcze sobie radzą. Kwestia wydolności układu paliwowego itd. Żaden układ paliwowy nie jest całkowicie szczelny. W powietrzu jest wilgoć, wilgoć to woda. Woda zamarza szybciej blokując przepływ paliwa. Zamarznięte powietrze dostaje się do silnika układem dolotowym. Zbiera się lód itd... Zamarznięte akumulatory tracą moc = brak iskry. Wiele, wiele czynników - to nie tylko kwestia zamarzania benzyny. Czy na prawdę tak trudno to zrozumieć?
2a) Wilki biegały owszem. Ekstremalnie niska temperatura panowała jedynie w oku o średnicy około 80km, które to się przemieszczało. Gdybyście oglądali film uważniej... Poza okiem temperatura była znacznie wyższa. Oko nad NYC pojawiło się dopiero pod koniec filmu... Zresztą przecież widać wyraźnie kiedy.
3) Filmy Ci się pomieszały albo fakty, stawiam na to drugie.
4) Niewytłumaczone ale co Cię to martwi. Na wszystkie pozostałe podpunkty masz w filmie odpowiedź a i tak nie rozumiesz.

"A ta dziewczyna z raną na udzie? Nawet nie pokazali jak robią jej ten zastrzyk... Ani temu chłopakowi pogryzionemu przez wilki..."

W ubikacji pewnie też byli a nie pokazali... Leki znalazł, przyniósł więc domyślić się można, że zaaplikował.

"Gdzie podział się dym z kominka? (Ojciec głównego bohatera, stojąc na dachu biblioteki, powinien widzieć unoszący się dym)"

Przypominam sobie ujęcie pokazujące bibliotekę z dość znacznej odległości. Biorąc pod uwagę jak mocno było napalone w kominku, czym było napalone, temperaturę otoczenia... Dymu ( broń boże czarnego ) się nie spodziewałem.

"No i owe wspomniane -150 st.C, przy których zamarza paliwo... Litości, w kriokomorze jest poniżej -100, a wchodzą tam ludzie i jakoś wychodzą o własnych siłach."

Też mówię sobie litości czytając takie komentarze. Najpierw dowiedz się co to jest kriokomora i dlaczego mimo tak niskiej temperatury jest nieszkodliwa. Podpowiem Ci jest to kwestia wilgotności powietrza. Trochę większa wilgotność i już byś z niej nie wyszła. Albo inaczej, łopatologicznie. Wejdź w bieliźnie do roztworu wody z solą o temperaturze -1 stopień ( tak tylko minus jeden ). Posiedź minutę i wyjdź o własnych siłach. Zimno? Przecież to tylko -1...

"Co do zamarzania w sekunde to też jest dal mnie niezrozumiałem. W komorach kriogenicznych, w których temperatura wynosi ok -100 st C. (dokładnie nie wiem), ludzie wchodzą w samej bieliźnie i opaską na ustach żeby nie wdychać tak zimnego powietrza i mogą wytrzymać w takiej temperaturze ok 1 min. W filmie profesorek mówił że temp. w epicentrum burzy wynosi -101C, a koleś który otworzył drzwi helikoptera zamarzł od razu choc był ubrany pod samą szyje, nie wspominając o samych heli które zamarzły w locie. "

Następny... Kwestia wilgotności powietrza. Komora nie ma od tak -100. Jest przystosowana do tego abyś mógł do niej wejść i co ważniejsze wyjść. Gdybyś w kriokomorze miał wilgotność powietrza na poziomie "domowym" nie wyszedłbyś.

Powstało wiele innych tematów odnośnie błędów logicznych tego filmu. Niestety nie chce mi się komentować bo poziom większości wypowiedzi niewiele przewyższa te tutaj.

Jak można czemuś/ komuś zarzucać niezgodności z czymkolwiek nie mając najmniejszego pojęcia na temat rzeczy krytykowanej. W zdecydowanej większości niestety tak się to dzieje. Lepiej obrzucić coś błotem niż sprawdzić czy może jednak trzyma się kupy...

ocenił(a) film na 9
botanix

masz całkowitą rację, jak dla mnie to ten film był bardzo dobry a efekty to już w ogóle i tak sobie myślę że scenariusz tego filmu przekłada się na teraźniejszą sytuację zmiany klimatu typu: powodzie, huragany, wulkany, trzęsienia ziemi itp.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones