Sam film nie jest tragiczny, da się obejrzeć. Ale obsadzenie Gyllenhalla (lat 24 w momencie kręcenia filmu) w roli licealisty to jakaś porażka. Bardzo lubie tego aktora, ale litości - nawet w Beverly Hills takich rzeczy nie robili :)
W amerykańskich produkcjach to nic niezwykłego. Bywało że i 30 latkowie grali licealistów.
Swoja drogą to przydałby się taki ranking.
Gyllenhall byłby na wysokiej pozycji, zwłaszcza, że przy swoich "rówieśnikach" z planu wygląda jak ich nauczyciel ;) Co ciekawe, rok później udało mu się zagrać żołnierza piechoty i geja, czyli Pojutrze nie wpłynęło na jego wizerunek.
Chodziło mi o wizerunek. Zagrać licealistę a rok później żołnierza i kowboja to lekki rozrzut w kwestii image'u.