Efekty specjalne, efekty specjalne i... nic więcej. Zero fabuły, zero logiki. Ojciec wyrusza na ratunek synowi, mimo że go wcześniej ostrzegał aby nie wychodził na dwór. Tornada szaleją w mieście, a helikoptery latają. Fala pustoszeje wszystko co napotka na swojej drodze, a bohaterka wraca się po torebkę do auta... itd. Szkoda słów, tak jak i czasu na oglądanie.
zamarza paliwo w przewodach rozgrzanego helikoptera... a klimatolog na akcję ratunkową wyrusza seryjnym terenowym Dodgem (w dodatku spodziewając się 5m opadów śniegu przy prześwicie samochodu do 30 cm).
ludzie zamarzają po kontakcie z powietrzem - a klimatolog śpi w pomarańczowym namiocie bez czapki...
wilki dostają się na pokład okrętu - abordażu dokonują teleportacją, lub drabinką...
klimatolodzy znajdując bibliotekę nie widzą dymu ... nie naturalnego widoku, który musiałby świadczyć o tym, że ktoś jest w środku...