Aż muszę skomentować, krótko i rzeczowo. Takiej ignorancji ze strony scenarzysty jeszcze w
żadnym filmie nie widziałam. Po prostu odbiorców uważa się za idiotów. Próbowałam skupić się
przynajmniej na części "emocjonalnej" bohaterów, ale po prostu brak logiki w wydarzeniach nawet
na tym nie pozwalał mi się skupić. Szkoda czasu.
Oglądnij "Emerichowy film katastroficzny 2" pt "2012" tam dopiero osiągniesz poziom irytacji głupotą filmu :) Pozdrowienia
No bo to nie był film do skupiania się i wyciskania z niego wartości i mądrości życiowych. Ten film przede wszystkim to efekty specjalne i trochę moralizowania ekologicznego,i jeśli pod tym kątem spojzysz na niego to są spore szanse na to że być może spodoba ci się choć trochę:)
"2012" jeszcze nie widziałam, ale po komentarzach obawiam się, czy dałabym radę dotrwać do końca. Osobiście lubię filmy katastroficzne, ale jeśli chociaż 80% filmu trzyma się kupy. Może i tojaag masz trochę racji, ale przyznaję, że nawet w katastroficznych produkcjach potrzebuję logiki w scenariuszu i fabule. Po to, żeby choć trochę móc się wczuć w sytuację i przesłanie mogło się przebić do mojej głowy . Ale jak widzę, jak przy kominku z prędkością światła, bohaterowie próbują nadążyć z wrzucaniem książek, zamiast nawrzucać kilka drewnianych mebelków na których jakże wygodnie im się siedzi, to nie mogę wytrzymać, a to tylko jedna z przynajmniej 10 sytuacji, która wyprowadzała mnie z równowagi.
No tu akurat muszę przyznać tobie rację,a i ja oglądając 2012 miałam mieszane odczucia co do bohaterów przez duże B,ale mimo wszystko oglądam i nie poddaje sie gdyż tak naprawdę do większości filmow mozna się przyczepić w mniejszym lub wiekszym stopniu,a gatunek katastroficzny jest bardzo specyficznym gatunkiem i tu akurat ja nie wymagam wiele logiki od bohaterów i ich zachowań,i licze zawsze ze efekty uratują to widowisko:-)