Co prawda dawno oglądałam ten film, ale bardzo mi się podobał. Świetne efekty i oczywiście świetna (jak zawsze) Emmy Rossum ;)
zdeecydowanie na gorszym miejscu niż np.Dzień Niepodległości czy 2012(chociaz ten też jest dość marny) brakuje tutaj tego czegoś,byłem na nim w kinie ale tez nawet ta otoczka kinowa nie pomogła temu filmowi a szkoda.
Tematyka raczej mało oryginalne i film bardzo przewidywalny. Były nawet chyba ze dwa śmieszne momenty, więc brawo:) Ogólnie da się obejrzeć.
z Bryanem Brownem i Rachel Ward..."On the beach" z 2000 r. u nas przetłumaczony jako "Ostatni brzeg". Niesamowity...strasznie przygnębiający..szczególnie ostatni odcinek. Ale klimat doskonale oddany.
POLECAM.
W tym filmie, który pełen jest bzdur (jak większość twórczości Emmericha) scena kiedy bohater grany przez Quiada zamyka drzwi przed gwałtownym mrozem jest tak żałosna, że aż w jakimś stopniu śmieszna.
Jeśli chodzi o efekty specjalne to ten film nie zawodzi. Minus dla aktorów, minus dla muzyki. Przez to całość wypada średnio.
jak można palić książki!reszta filmu to efekty specjalne,jak ktoś szukał realizmu lub filozoficznej ekstazy mógł sprawdzić kto to "dzieło" stworzył i wiedziałby że to nie dla niego
i niestety 4/10 troche podobny do 2012 ale ten ogladałem w kinie i dałem 10 pewnie w domu byłaby też 4 . film mozna obejrzeć ale bez szału
Zimowa wersja Dnia Niepodległości = zamiast kosmitów = śnieg i lód.
Ale w odróżnieniu od kosmicznej inwazji zlodowacenie w 5 sekund nie było nudne, a to ? Kupy się to nie trzymało, ani razu się nie zemocjonowałem tylko wkurzyłem. Żenada jakich mało.
Al Gore za podobne brednie o klimacie dostał Nobla - ten film...
Debilnie poprowadzona akcja, kompletny brak logiki, łopatologiczna moralizatorka na koniec (zupełnie nie pasująca do reszty), średnia gra aktorska (mimo, że Quida lubię), a na dodatek średnie efekty (które mnie najmniej obchodzą)... Pamiętam jak byłem na tym w kinie i wtedy uznałem to za porażkę (mając wówczas jeszcze...
więcej